16 tys osób. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w Anglii w zasadzie wszystkie firmy praktykują lokalne działania CSR-owe, czyli wsparcie lokalnych inicjatyw społecznych. Myślę, że polscy przedsiębiorcy powinni brać przykład z tych praktyk, na ten moment działania te podejmują głównie największe firmy. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to bliska Pani inicjatywa. Jak się zaczęła ta współpraca? Ponad dziesięć lat temu jeden z moich przyjaciół-mentorów, Kuba Smolarek, zapytał mnie, kto jest właściwie moim autorytetem w świecie eventów. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że jest nim Jurek Owsiak, czyli człowiek, który robi to samo co ja, tylko lepiej i dłużej (śmiech). Kuba namówił mnie, żebym skontaktowała się z Jurkiem i poprosiła o to, żeby nauczył mnie, jak się robi takie eventy jak WOŚP. Jurek zgodził się, a brytyjski sztab WOŚP stał się największym na świecie. Natomiast agencja eventowa, którą prowadziłam, stała się stricte agencją CSR-ową, czyli wspierającą odpowiedzialność społeczną. A jak trafiła Pani do Stowarzyszenia Branży Eventowej? Mieszkając w Londynie, podjęłam współpracę z zagranicznymi uczelniami, takimi jak University of Oxford, University City London, University of Greenwich, London School of Economic, Imperial College London, gdzie współpracowałam ze studentami. Pomyślałam wtedy, że w Polsce również przydałaby się taka inicjatywa. Dowiedziałam się o funkcjonującym już projekcie, czyli studium Event Management na Uniwersytecie Warszawskim, i jasne dla mnie było, że jeżeli wrócę do Polski, to zaangażuję się w ten projekt. Po powrocie okazało się, że poza studium mam również możliwość wzięcia udziału w procesie rekrutacyjnym na dyrektora zarządzającego Stowarzyszenia Branży Eventowej, z czego oczywiście skorzystałam. Jak Pani ocenia czas na stanowisku dyrektor zarządzającej? Myślę, że odnalazłam się na tym stanowisku, a co najważniejsze – mogę wykorzystywać na nim dotychczasowe doświadczenie zawodowe i z każdym dniem zdobywać nowe. Już za czasów pracy w Londynie zajmowałam się promocją polskich wydarzeń. Współpracowałam również z Polską Organizacją Turystyczną, Polskim Komitetem Olimpijskim i Polskim Związkiem Piłki Nożnej w zakresie promocji naszego kraju podczas eventów i wydarzeń targowych. Miałam jednak świadomość, że początki w Polsce będą odmienne od tych w Anglii, ponieważ tam otrzymuje się na dzień dobry 10 punktów zaufania, które należy utrzymać, czyli wykazać się na tyle, żeby udowodnić, że warto było powierzyć nam pewną funkcję oraz rozpocząć z nami współpracę. Natomiast w Polsce, w moim odczuciu, otrzymuje się na start minus dziesięć punktów. Jesteśmy po prostu bardzo nieufnym społeczeństwem i osoby z zewnątrz każdorazowo muszą udowadniać, że zasłużyły na dany awans. Jest to niezależne od branży, ponieważ taka po prostu jest specyfika polskiego narodu. Z czasem zaczęłam coraz bardziej rozumieć polski rynek, a polski rynek i członkowie naszego Stowarzyszenia zaczęli coraz bardziej rozumieć mnie. Dzięki temu ja przesiąknęłam polskością, a moi współpracownicy mieli okazję do zapoznania się z zachodnimi trendami. Nie mogę pominąć faktu bardzo owocnej współpracy z zarządem oraz ogromnego wsparcia i zaangażowania w rozwój branży naszych firm członkowskich. Nadal angażuje się Pani mocno w promocję Polski na arenie międzynarodowej, a tym samym we współpracę z jej zagranicznymi przedstawicielami, czyli nie zmieniła Pani celu obranego prawie 20 lat temu? Od samego początku miałam świadomość, że moja współpraca ze Stowarzyszeniem powinna być oparta na promocji Polski na zewnątrz. Cieszę się, że zarząd SBE jest otwarty na kontakty z zagranicą i myślę, że mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że na ten moment SBE jest hubem zagranicy, czyli kluczowym pośrednikiem w kontakcie zagranicznych przedstawicieli naszej branży z polskimi firmami. Zostałam dwukrotnie zaproszona do jury konkursu „Bea World Festival” oraz „Baltic-Nordic Event Awards”. Myślę, że odgrywa to bardzo istotną rolę, jeżeli chodzi o promocję naszego kraju. Nie da się ukryć, że nasza branża jest coraz bardziej widoczna na zewnątrz, co niezmiernie mnie cieszy. Ponad dziesięć lat temu jeden z moich przyjaciół- -mentorów, Kuba Smolarek, zapytał mnie, kto jest właściwie moim autorytetem w świecie eventów. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że jest nim Jurek Owsiak, czyli człowiek, który robi to samo co ja, tylko lepiej i dłużej (śmiech). Kuba namówił mnie, żebym skontaktowała się z Jurkiem i poprosiła o to, żeby nauczył mnie, jak się robi takie eventy jak WOŚP. Jurek zgodził się, a brytyjski sztab WOŚP stał się największym na świecie. Natomiast agencja eventowa, którą prowadziłam, stała się stricte agencją CSR-ową, czyli wspierającą odpowiedzialność społeczną. Partner wydania: 16 TWARZĄ W TWARZ
RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==