MASZ POMYSŁ NA IMPREZĘ? OPATENTUJ GO! Z artykułu dowiesz się: Co pomysłodawca eventu powinien zrobić, by zarezerwować sobie nazwę, logo i wszystko, co związane z jego późniejszą organizacją. Jak wskazać, że pierwsi wpadliśmy na dany pomysł na imprezę, i jak udowodnić, kto jest jego autorem. Czy znak usługowy może być przedmiotem obrotu gospodarczego. Kiedy Urząd Patentowy może odmówić ochrony na znak usługowy i co może zrobić w takiej sytuacji event manager. Czy w naszym kraju można uzyskać ochronę na pomysł? W Polsce kwestie ochrony praw własności intelektualnej i przemysłowej są zawarte w dwóch podstawowych aktach prawnych – w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz w ustawie Prawo własności przemysłowej. Na nieszczęście dla błyskotliwych pomysłodawców sama idea czy pomysł nie podlega i nie podlegała nigdy ochronie. Prawo autorskie chroni wyłącznie utwory, czyli zgodnie z definicją zawartą w art. 1 ust. 1 tej ustawy każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Podkreślam, że każdy utwór musi mieć zmaterializowany charakter. Jeśli jest on zatem oryginalny i zawiera w sobie twórczą „myśl”, a jednocześnie przybrał on zmaterializowaną postać, co np. w przypadku pomysłów na event może przełożyć się na scenariusz imprezy, prezentację opisującą pomysł, utrwalone hasła ją reklamujące, banery itp., wówczas możemy liczyć na pełną ochronę i nie jest to uzależnione od dokonywania jakichkolwiek rejestracji, oznakowywania ich znakiem copyright © itd. Natomiast art. 1 ust. 2 (1) rzeczonej ustawy stanowi wyraźnie, iż ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną m.in. idee, procedury, metody i zasady działania. JAK WYKAZAĆ, ŻE PIERWSI WPADLIŚMY NA DANY POMYSŁ NA IMPREZĘ W praktyce największym problemem będzie zawsze udowodnienie, kto pierwszy wpadł na pomysł. Nie można w zasadzie wykluczyć, że dwie niezależne od siebie osoby wpadły w tym samym czasie na podobne rozwiązania. Jak wskazałam powyżej, kluczowe jest utrwalenie tego pomysłu, aby przybrał on postać utworu. Zawsze można wybrać się do notariusza i np. poprosić o wykonanie kopii poświadczonej za zgodność z oryginałem. Jest to rozwiązanie stosunkowo niedrogie (6 złotych za stronę), a przy tym pozwala wykazać, że w dacie poświadczenia dany pomysł już istniał, co oczywiście nie udowadnia jeszcze autorstwa tego pomysłu. Jeśli z jakiś przyczyn nie możemy lub nie chcemy się wybrać do notariusza, wyślijmy utrwalony pomysł do samych siebie listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. Odbierzmy przesyłkę, ale jej nie otwierajmy. Zachowajmy oczywiście dowód nadania takiej przesyłki. Takie rozwiązanie znów wskaże na istnienie pomysłu w określonej dacie, a więc potencjalnie przed konkurencją. JAK UDOWODNIĆ, KTO JEST AUTOREM POMYSŁU O ile dwa poprzednie rozwiązania pozwalają wykazać, w jakiej dacie pomysł istniał, o tyle nie udowadniają, kto na niego wpadł. Niestety tu będziemy się borykać z takimi problemami dowodowymi jak i w innych sprawach sądowych – możliwe będzie powoływanie wszelkich dowodów, np. przesłuchiwanie świadków, dowody z dokumentów, z korespondencji e-mail, nagranych rozmów itd. – katalog dopuszczalnych dowodów nie jest w Polsce w żaden sposób zamknięty. POMYSŁ WART KAŻDEJ CENY Prawda jest taka, że bez lojalności najbliższych pracowników i współpracowników oraz kontrahentów nie mamy co liczyć, że naprawdę świetny pomysł nie rozejdzie się po rynku. Minimum komfortu, jaki możemy sobie zapewnić, współpracując z innymi, to zawarcie umów o poufność, obwarowanych wysokimi karami umownymi. Negocjując takie klauzule, warto wskazać, że jeśli ktoś jest lojalny i zawiera umowę w dobrej wierze, nie powinien się bać ochrony poufności, która w dodatku w takiej formule staje się standardem rynkowym. W umowach z kontrahentem jest o tyle inaczej, że dodatkowo dochodzi obawa event managera, że jeśli pomysł zaprezentujemy kontrahentowi i się spodoba, to zamawiający przyjmie go do wiadomości, ale wykonanie powierzy komuś tańszemu. Żeby tak się nie stało, na pewno należy do kontraktu wpisać stosowne klauzule umowne. Po pierwsze nasze wynagrodzenie powinno być etapowe i już sam Tekst: Aleksandra Dalecka Partner wydania: 52 PRZEGLĄD PRAWNY
RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==